środa, 11 stycznia 2012

halo

Nie. Nie mogę być na diecie jak jestem w domu, bo jedzenie za bardzo kusi. Ale obiecuję i sobie sama przysięgam, że jak tylko ruszę moje obolałe pośladki z domu kończę z obżarstwem. Choć i tak dużo dziś nie zjadłam :p
Cóż, dziś skończyłam sprzątać w szafach i jestem z siebie dumna, bo miałam taki syf, że głowa mała. W sobobotę wybieram się z Adą połazić po lumpach i trzeba będzie wcześniej wstać. Kiedyś trzeba, bo jak narazie od poniedziałku wstaję po 12 :) Obejżałam też bardzo niesmaczny film. "Coś" naprawdę nie jest czymś, co można oglądać po zjedzeniu zapiekanki. Nie dotrwałam do końca i jakoś nie żałuję :)
Zaraz idę maniaczyć simsy, jutro planuję coś upiec, bo w końcu muszę nauczyć się gotować! Czas najwyższy, tak myślę :)
Odpuszczam sobie siłownię i będę ćwiczyć w domu, a pieniądzę przeznaczę na bardziej pożyteczne rzeczy, jak może kino czy jakiś wypad na pyszną czekoladę z Adrianną.
Jest ktoś chętny na maraton horrorów? Mam ochotę się pośmiać :>




Ostatnie zdjęcie z wakacji, ale bardzo je kocham :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz