
Dopijam już chyba piąte kakao po powrocie od lekarza. Ten dzień nie podobał mi się już od począrtku. Odkąd tylko otwirzyłam oczy. Ale wsiadłam do autobusu z słuchawką od telefonu w uchu i mała dziewczynka z dużymi niebieskimi oczkami zaczęła się do mnie uśmiechać. Zrobiło mi się przyjemnie... Jakby jej radość przepłynęła na mnie. Wszystko jakoś nabrało kolorów... Ta, dopuki nie zostałam sama w domu i nie zdałam sobie sprawy, że tak będą wyglądały najbliższe dwa miesiące.
I stare nawyi jakoś mnie zaczynają boleć . Ale czy mi to przeszkadza? O nie, wręcz cieszy. Jestem normalna - jasne, wmawiaj sobie. To, co robię... to jak myślę w chwilach, gdy jest źle, to się nigdy nie zmieni. Na zawszę zostanę chorą psychicznie wariatką. Nigdy nikomu nie wierzyłam, że to uzależnia - a jednak. I to tak cholernie jak najgorszy nałóg. Narkotyk - potrzebujesz tego. Głód - o tak, to to mnie dręczy nocami, gdy nie mogę spoać. Ale co ja robię?! Uspokuj się...
Nie jestem normalna i dobrze mi z tym. Ciekawe, kiedy stwierdzę, że potrzebuję lekarza.
JEZU to tak jak ja !
OdpowiedzUsuńW zupełności.